sobota, 13 lutego 2016

Czy to ma szansę się udać?

W tym roku miały być postanowienia noworoczne. Takie co to dotrwają do grudnia. I przekonanie, że tym razem się uda. Po Nowym Roku śladu już nie ma, bo nowy to on już nie jest, a postanowień nawet nie zdążyłam postanowić. 
Tak szybko ten czas ucieka. 
Szybko też trafiła się druga okazja do postanowień. Tym razem Wielki Post. I tym razem zdążyłam. Postanowiłam nie jeść słodyczy. Tak standardowo. I to już dwa dni jak chodzę i odmawiam to tu to tam poczęstowania się ciastem, czy ciastkiem, czy cukierkiem chociażby. Twardo odmawiam, ale o postanowieniu nie wspominam. Nikomu ani słowa, bo po co. Nawet mąż mój kupił 4 paczki ciastek wczoraj, jak nigdy. I leżą tak te paczki w szafce w kuchni. I kuszą. 
W postanowieniach to ja dobra nigdy nie byłam, a większość z nich zaczynała się od jutra. Post jednak ma to do siebie, że albo od teraz, albo wcale. Bo kto widział od środka brać się za coś. W dodatku jest krótki, bo zaledwie 40 dni. To pestka w porównaniu z tymi 365, czy nawet 366 jak w tym roku. 
Tak więc postanawiam!
 tylko czy to ma szansę się udać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz